Recenzja książki: Sybirpunk Tom 3

Sybirpunk kończy się z wielką pompą

Ci, którzy śledzą mojego bloga regularnie, wiedzą, że zapałałem sporym uczuciem do serii Sybirpunk. Trylogia stworzona przez Michała Gołkowskiego łączy w sobie założenia, z których słynie Cyberpunk czyli dewiza high-tech/low-life, taplając się przy tym w sosie z rosyjskiej mentalności. Czas więc zobaczyć, co los przygotował dla naszego Chudego.

Sybirpunk

Powiedzieć, że historia mknie niczym kolejka górska, to jak nic nie powiedzieć. Po solidnym cliffhangerze, który autor zaserwował nam w tomie drugim, tutaj otrzymujemy akcję prosto w twarz. Jeśli spodziewacie się, że vendetta przeciwko Nova-Tech będzie sielanką, to jesteście w dużym błędzie. Pościgi, regularna wojna na ulicach Neo-Sybirska i nasz główny bohater, który z każdą kolejną stroną dostaje od życia coraz większe kopy.

Pomimo tego, że autor postawił na praktycznie ciągłą akcję, to jakimś cudem wszystko to zostało podane w takiej formie, że czytelnik nawet na chwilę nie czuje uczucia wypalenia. Każda mniejsza akcja ma swoje konsekwencje, a powroty niektórych postaci na pewno wywołają uśmiech na twarzy każdego, kto w jakiś sposób zżył się z bohaterami na przestrzeni trzech książek. Sam muszę przyznać, że dawno nie czytałem książki, przy której zarwałbym całą noc. Sybirpunk tom 3 nie dość, że popchnął mnie do tej decyzji, to ja z miłą chęcią poprosiłbym o jeszcze więcej takich doznań.

Tym, co warto odnotować na plus, jest fakt, że w natłoku barwnych i dosyć nieoczywistych moralnie postaci, każda z nich otrzymuje swój finał. Dla jednych będzie to gorzki smak porażki, natomiast inni będą mogli odtrąbić wątpliwej jakości sukces (co na tle miasta jakim jest Neo-Sybirsk i tak jest osiągnięciem).

Sybirpunk

Wchodząc w pewnego rodzaju dygresję. Na bazie książki powstanie papierowa gra RPG. Tak jak na początku pomysł ten wydał mi się ciekawym zagraniem marketingowym, tak obecnie nie mogę się doczekać, aż gotowy produkt zostanie oddany w ręce fanów. Obecnie odliczam dni, aż wyruszę na ulicę Federacji i będę tworzyć swoje własne opowieści w tym intrygującym świecie.

Zapewne czekacie jak zacznę punktować kolejne potknięcia autora w ostatnim tomie Sybirpunka. Niestety tutaj pojawia się drobny problem. Michał Gołkowski nie dość, że stworzył nowe uniwersum w pierwszym tomie, rozwinął całość w kontynuacji, to jeszcze z gracją baletnicy zakończył wszystko spinając całość w zgrabną klamrę. Dlatego też, zamiast szukać przysłowiowej dziury w całym to poświecę jeszcze chwilę na oprawę omawianej książki.

Chodzi oczywiście o okładkę oraz ilustracje wewnątrz Sybirpunk Vol.3. Co tu dużo mówić – jest klimatycznie i na bogato jednocześnie. Tytułowa ilustracja z miejsca może zachęcić wielu do zakupu. Obiecuje ona bowiem, że akcja będzie wartka, a dziać będzie się sporo. Uwaga, spoiler – w rzeczywistości tak właśnie jest. Grafiki wewnątrz książki przypominają natomiast, że z miłą chęcią zobaczyłbym jakiś komiks, którego akcja działaby się w NeoSybirsku.

Sybirpunk

Jak już pewnie widzicie, Sybirpunk Vol. 3 mogę z czystym sumieniem polecić. Nie dość, że autor dostarczył nam książkę po brzegi wypełnioną akcją, to dodatkowo w taki sposób zamknął trylogię Chudego, że czytelnik nie ma poczucia, że coś nie zagrało na koniec. Oczywiście pomaga tutaj również fakt, że całość nie serwuje nam sztampowego happy endu i tutaj dla Michała Gołkowskiego należą się słowa uznania. Jeśli jeszcze nie mieliście kontaktu z tym specyficznym spojrzeniem na Cyberpunk, to czym prędzej ruszajcie do księgarni i zobaczcie jak to jest handlować syntadrenaliną na ulicach Neo-Sybirska.

Mateusz Papis
Mateusz Papis

Od 17 lat zagorzały fan popkultury. Swoją przygodę rozpocząłem od automatu z nieśmiertelnym Tekkenem 3, który sprawił, że bijatyki mają specjalne miejsce w moim sercu. Fan gier, Gundamów, Japonii oraz wszystkiego co nosi znamiona kultury popularnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *