Recenzja: Transformers War for Cybertron Earthrise

Transformers War for Cybertron Earthrise to idealna kontynuacja

Jak pewnie pamiętacie, Transformers: War for Cybertron: Siege uznałem za bardzo dobry serial, który w końcu oddał sprawiedliwość kultowym już robotom. Pod koniec zeszłego roku, na platformie Netflix pojawił się drugi sezon, który miał na celu jedno – pokazać jakie konsekwencje czekają naszych bohaterów. Czas więc w końcu zobaczyć, czy Transformers War for Cybertron Earthrise, godnie podtrzymuje jakość pierwszego sezonu.

Transformers War for Cybertron Earthris

Akcja Transformers War for Cybertron Earthrise rozpoczyna się dokładanie w momencie, w którym twórcy zostawili nas w lipcu. Rodzima planeta Autobotów i Deceptikonów powoli zamienia się w piekło, niedobitki obu stron konfliktu nieprzerwanie walczą ze sobą, Megatron zaczyna korzystać ze strategii „efekty ponad wszystko”, a Optimus wyruszył w poszukiwaniu Wszechiskry, żeby ocalić swój lud. Jednym słowem, od początku twórcy wrzucają nas w wir akcji. Osobiście muszę przyznać, że historia, która jest nam podana w Earthrise jest ciut lepsza niż w pierwszym sezonie.

Transformers War for Cybertron Earthris

Jest to związane głównie z tym, że podczas naszej 6-odcinkowej przygody poznamy nowych bohaterów, nowe frakcje oraz tajemnice, których rozwiązanie przyjdzie nam poznać w finale całej trylogii. Jeśli miałbym wybrać, jaka postać tym razem lśni najjaśniej, to bez wahania wskazałbym Megatrona. Widać, że sytuacja, w której znalazł się lider Deceptikonów nie jest mu na rękę i cała wojna z Autobotami miała wyglądać zupełnie inaczej. Ogólnie odnoszę wrażenie, że w tym sezonie, to właśnie ta zła strona konfliktu pokazuje pazur jeśli chodzi o dynamikę relacji.

Transformers War for Cybertron Earthris

Nie znaczy to jednak, że Autoboty są całkowicie przezroczyste w całej historii. Zdarzają się momenty, w których można odczuć nutkę ekscytacji, a wszystkie działa partyzanckie, na zdewastowanej powierzchni Cybertronu, są moim zdaniem warte uwagi widza. Nawet Optimus otrzymał tutaj lekką zmianę charakteru, jednak trwa ona tak krótko, że po obejrzeniu wszystkich odcinków Earthrise, zapomnicie, że coś takiego miało miejsce.

Transformers War for Cybertron Earthrise

Ostatnim razem chwaliłem aspekty audiowizualne całej produkcji. Tutaj moim zdaniem całość zachowała jakość Siege, a w pewnych miejsca kontynuacja wysuwa się na prowadzenie. Chodzi mi tutaj głównie o zniszczenia, które pojawiają się na elementach pancerza naszych bohaterów. Koniec z idealnym figurami, teraz rzeczywiście widzimy, że obserwujemy walkę na śmierć i życie, a każdy cios zostawia po sobie ślad, który musi zostać poddany naprawie. Ogólnie nastrój obecnego sezonu jest moim zdaniem bardziej mroczny co osobiście muszę odnotować na duży plus. Jednak jakie są to sceny, to już będziecie musieli zobaczyć sami.

Transformers War for Cybertron Earthris

W kwestii głosów oraz muzyki, wszystko to, co napisałem, w poprzedniej recenzji, odnajduje swoje odbicie również w seansie drugiego sezonu. Oznacza to, że mamy dobrą ścieżkę dźwiękową, która towarzyszy nam podczas ważnych wydarzeń, jednocześnie nie wybijając się powyżej przeciętnej. Na pewno mogę powiedzieć, że powoli przyzwyczajam się do nowych głosów Optimusa i Megatrona, chociaż podtrzymuję moją opinię, że wolałbym w tych rolach usłyszeć kultowych już aktorów głosowych. Poza tym, większej ilości odchyłów od normy nie znalazłem.

Transformers War for Cybertron Earthris

Co tu dużo mówić, jeśli podobał wam się pierwszy sezon, to Transformers War for Cybertron Earthrise jest dla was pozycją obowiązkową. Rozbudowuje on podwaliny, które przygotował Siege, i daje nadzieję, że zamknięcie całej trylogii będzie miało odpowiedni pazur. Osobiście cieszę się, że Netflix dał zielone światło dla tego projektu, ponieważ im więcej dobrych treści z Transformers, tym lepiej dla fanów, którzy zostali skrzywdzeni przez tragiczne filmy live-action.

Mateusz Papis
Mateusz Papis

Od 17 lat zagorzały fan popkultury. Swoją przygodę rozpocząłem od automatu z nieśmiertelnym Tekkenem 3, który sprawił, że bijatyki mają specjalne miejsce w moim sercu. Fan gier, Gundamów, Japonii oraz wszystkiego co nosi znamiona kultury popularnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *