Recenzja: Thus Spoke Kishibe Rohan

Thus Spoke Kishibe Rohan to JoJo do kwadratu

Morioh to spokojne miasto. Oczywiście dopóki nie jesteś użytkownikiem Standów, bo wtedy czekają Cię przygody, o których nie śniło się nikomu. W tym małym mieście nie tylko dzieje się akcja czwartego partu JoJo Bizarre Adventure’s o nazwie Diamond is Unbreakable, ale również spędzimy tutaj kilka chwil w Thus Spoke Kishibe Rohan. A czym jest omawiana opowieść? O tym dowiecie się w kolejnych linijkach tekstu.

Thus Spoke Kishibe Rohan

Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest Thus Spoke Kishibe Rohan. Jest to spin-off, który jako centralną postać opowieści stawia tytułowego mangakę, który znany jest każdemu fanowi JoJo. Pierwotnie pojawia się w Diamond is Unbrakable i odgrywa tam dosyć dużą rolę. Niestety, tutaj muszę dać dużego minusa. Nie kieruję go jednak w stronę samego anime, jednak w stronę polskiego oddziału Netflixa.

Thus Spoke Kishibe Rohan

Historie przedstawione w Thus Spoke Kishibe Rohan rozgrywają się po wydarzeniach ukazanych w przygodach Josuke. Obecnie na polskim Netflixie znajdziecie adaptację trzech pierwszych części historii o rodzie Joestarów. Wielu ludzi pisze, że można podchodzić do omawianego spin-offu, jak do oddzielnej produkcji, jednak moim zdaniem w takim przypadku tracimy dużo z rozwoju bohatera. Jeśli więc nie mieliście okazji obejrzeć Niezniszczalnego Diamentu, to polecam nadrobić te zaległości.

Thus Spoke Kishibe Rohan

Jeśli chodzi o samą strukturę, na jakiej opiera się serial, to mamy tutaj do czynienia z czterema różnymi historiami, z którymi miał styczność nasz mangaka Rohan. Teraz przechodzimy do najtrudniejszego fragmentu tej recenzji. Wynika to z tego, że każda opowieść, to dosyć specyficzne doświadczanie. Każda z nich opiera się na różnych paranormalnych przypadkach. Mamy typowego użytkownika standów, mitycznych bogów oraz tajemnicze wille pośrodku lasu.

Thus Spoke Kishibe Rohan

Każda z tych historii jest na swój sposób unikalna i przedstawienie wam większej ilości szczegółów mogłoby wpłynąć na element zaskoczenia podczas oglądania. W tym miejscu jednak przekazuję wam jedno, bardzo ważne ostrzeżenie: Jeśli nie spodobała wam się główna seria JoJo i chcecie jej dać drugą szansę, nie próbujcie!!! nawet brać się za Thus Spoke Kishibe Rohan.

Thus Spoke Kishibe Rohan

Wynika to z jednej, ale bardzo prostej rzeczy. Skala dziwności w tym dziele przekracza wszelkie granice absurdu. Nawet ja, osoba, która ma za sobą pięć głównych partów, w paru miejscach nie wiedziałem co powiedzieć, na to, co zobaczyłem na ekranie. Oczywiście ja sam odnotowuję to jako ogromny plus, ponieważ postać Rohana jest bardzo specyficzna i idealnie pasuje jako bohater, który działa jak magnes na wszystkie dziwne rzeczy. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że dla niektórych mógłby to być seans mocno specyficzny (w dosadnym tego słowa znaczeniu).

Thus Spoke Kishibe Rohan

Czym byłoby jednak anime, bez dobrej oprawy graficznej i dźwiękowej? Zacznijmy od tego, jak cały serial wygląda. Szczerze, nie mogę się zbyt dużo przyczepić. Nie jesteśmy atakowani z każdej strony przez tragiczny drugi plan. Główni bohaterowie również prezentują się dobrze. Widać na pierwszy rzut oka, że krótszy metraż służy jakości w David Production. W kwestii oprawy dźwiękowej również nie mam do czego się przyczepić. Wszyscy aktorzy głosowi znani z Diamond is Unbrakeable są również tutaj. Kreacja Kishibe Rohana, to moim zdaniem czysty majstersztyk, a muzyka idealnie podkreśla to, co widzimy na ekranie.

Thus Spoke Kishibe Rohan

Jak widzicie na pierwszy rzut oka Thus Spoke Kishibe Rohan, to anime dla wiernych fanów JoJo. Tutaj nie możecie liczyć na żadną taryfę ulgową. Poziom abstrakcji osiąga tutaj szczyty, a to, co widzimy na ekranie, dla wielu na pewno nie będzie pasowało do określenia „łatwa rozrywka”. Jeśli jednak, tak samo jak ja, masz ochotę na obejrzenie czegoś pomiędzy wyczekiwaniem na zapowiedź szóstego partu opowieści o Joestarach, to czym prędzej kieruj się w objęcia Netflixa. Jednak sumiennie ostrzegam, będzie to bardzo dziwna przygoda.

Mateusz Papis
Mateusz Papis

Od 17 lat zagorzały fan popkultury. Swoją przygodę rozpocząłem od automatu z nieśmiertelnym Tekkenem 3, który sprawił, że bijatyki mają specjalne miejsce w moim sercu. Fan gier, Gundamów, Japonii oraz wszystkiego co nosi znamiona kultury popularnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *