Trylogia Modern Warfare czyli blockbustery idealne

Jeśli macie ochotę na szybką i przyjemną rozrywkę to ta trylogia jest właśnie dla was

Blockbustery. Filmy, które dla jednych są idealną opcją spędzania wolnego czasu, natomiast dla innych są one oznaką tego, że obecny poziom kinematografii jest na zatrważająco niskim poziomie. Osobiście lubię co jakiś czas obejrzeć dobre kino, w którym akcja jest wartka, a postaci da się lubić. Ale czy termin blockbuster da się przenieść na grunt gier wideo? Oczywiście, że tak, a teraz czas wybrać się na przysłowiową jazdę bez trzymanki – pora wrócić o trylogii Modern Warfare, czyli blockbusterów idealnych.

Od pewnego czasu mój Xbox One służy mi do jednej, ale to bardzo ważnej rzeczy, mianowicie wracam do starszych produkcji. Jak to zwykle bywa, większość z nich już mam za sobą, jednak co jakiś czas każdy gracz ma ochotę na przeżycie danej przygody jeszcze raz. U mnie wybór padł na trylogię Modern Warfare. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie są to tytuły wybitne od strony fabularnej, ale no właśnie, czy zawsze historia musi aspirować do miana ambitnej? Moim zdaniem nie, ponieważ seria Call of Duty jak żadna inna opanowała do perfekcji większość trików znanych z kinowych blockbusterów

Tym co zawsze jest wyznacznikiem dobrej zabawy podczas seansu jakiegoś wakacyjnego hitu (bo wtedy to najwięcej blockbusterów trafia do kin) jest dobrze poprowadzona akcja. Tutaj trylogia Modern Warfare pokazuje na co ją stać, ponieważ tempo zabawy bez przerwy rośnie oferując nam nie tylko coraz więcej akcji ale również przenosi nas w inne zakątki świata. Podczas wydarzeń na przestrzeni całej trylogii mogliśmy między innymi zwiedzić ośnieżone tereny Rosji, pola bitwy na Bliskim Wschodzie, spowite w słońcu Rio, a nawet stację kosmiczną. Dzięki temu podczas zabawy zawsze jesteśmy bombardowani nowymi bodźcami, co nie pozwala nam nudzić się nawet przez moment.

Oczywiście poza wartką akcją, w blockbusterze musimy też być świadkami wydarzeń, które po wyjściu z kina dadzą nam duże pole do dyskusji w gronie znajomych. Tutaj produkcję Infinity Ward, również mają dosyć bogaty dorobek jeśli chodzi o pamiętne sceny. Wielu graczy do dziś pamięta kultową misję snajperską w Czarnobylu. W tym miejscu kunszt programistów z Infinity Ward pokazuje pazur. Całość jest idealnie poprowadzona, dzięki czemu przekradanie się pomiędzy siłami wroga w kamuflażu sprawia, że całość przechodzimy dosłownie na jednym wdechu, a kumulacją naszej wycieczki jest oczywiście strzał w kierunku Imrana Zahajewa. Poza tym warto mieć w pamięci również takie perełki jak ucieczka skuterem śnieżnym z infiltrowanej bazy, morderczy rajd pontonem, za naszym przeciwnikiem, czy obrona prezydenta na pokładzie zaatakowanego samolotu.

Ostatnią składową w przepisie na blockbuster idealny jest gamma dających się lubić postaci. W tym miejscu nie sposób nie wymienić takich wojaków jak Gaz, Soap MacTavish, Ghost, Nikolai czy otoczony niemałym kultem Kapitan Price. Pomimo tego, że u podstaw nie są to postaci, które na pierwszy rzut oka jawią nam się jako bohaterowie Szekspirowskiego dramatu, to jest to grupa, którą zaczynamy lubić już od pierwszych minut. Kto z nas nie pamięta jak pierwszy raz szliśmy na odprawę, którą miał prowadzić Kapitan Price. Każdy odczuwał lekkie uczucie ekscytacji, kiedy w Modern Warfare 2 razem z Soapem MacTavishem wspinaliśmy się, żeby dostać się do bazy wroga. Pomimo tego, że minęło już tyle lat od pierwotnych premier każdej z odsłon trylogii, tak widok naszych ulubieńców nadal budzi w nas pozytywne odczucia.

Na deser nie wypada nie wspomnieć o ścieżce dźwiękowej. Każdy kto grał, ten wie, że podczas zabawy każdy utwór miał odpowiedni wydźwięk, ponieważ idealnie pasował, do widocznej na ekranie sytuacji. Do dziś wrażenie robi na mnie sekwencja otwierająca Modern Warfare 2, gdzie jesteśmy witani przez klimatyczne napisy, którym towarzyszy krótkie przypomnienie wydarzeń z poprzedniej części. Oczywiście to wszystkie podane razem z muzyką, autorstwa Hansa Zimmera, która idealnie wręcz komponuje się z wydarzeniami, jakich doświadczamy podczas ogrywania trylogii.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu ludzi kupuje gry spod szyldu Call of Duty, głównie dla intensywnych doznań płynących z trybu wieloosobowego. Często więc gracze omijają szerokim łukiem fabułę, co moim zdaniem jest ogromnym błędem. Moim zdaniem pomimo upływu lat warto jest przypomnieć sobie, bądź pierwszy raz zapoznać się z całą trylogią Modern Warfare. Pomimo lat nadal są to świetne gry, które dzięki krótkiej ilości czasu na przejście mogą być idealnymi odskoczniami od bardziej rozbudowanych produkcji. Sam nie żałuję czasu spędzonego razem z Kapitanem i spółką i wiem, że sam do trylogii wrócę jeszcze nie raz.

Mateusz Papis
Mateusz Papis

Od 17 lat zagorzały fan popkultury. Swoją przygodę rozpocząłem od automatu z nieśmiertelnym Tekkenem 3, który sprawił, że bijatyki mają specjalne miejsce w moim sercu. Fan gier, Gundamów, Japonii oraz wszystkiego co nosi znamiona kultury popularnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *