Recenzja The Medium (PC)

„Wszystko rozpoczęło się od martwej dziewczynki”

Bloober Team przeszło długą drogę. Studio dało się na początku poznać jako twórcy niesławnego Basement Crawl. Na szczęście, ten okres jest już dawno za nimi, dzięki takim produkcjom jak Layers of Fear, Observer oraz Blair Witch Project. Już teraz mogę powiedzieć, że do puli gier udanych mogą oni bez cienia namysłu dopisać swój najnowszy tytuł, czyli The Medium. A dlaczego? O tym dowiecie się z tej recenzji.

Chwilę zajęło mi, by poznać całą historię, którą oferuje The Medium, jednak czym tak naprawdę jest ta opowieść? „Wszystko zaczęło się od martwej dziewczyny” – tym zdaniem wita nas główna bohaterka czyli Marianna, która po godzinach jest tytułowym Medium. Pierwszy pokaz jej umiejętności możemy zobaczyć już na początku gry, kiedy musi ona pożegnać swojego przybranego ojca. Oczywiście jest to preludium do dalszych wydarzeń, które zostają zapoczątkowane przez tajemniczy telefon.

Wynika z niego, że razem z Marianną będziemy musieli udać się do dawno opuszczonego kurortu Niwa, w którym dawno temu doszło do niewyjaśnionej masakry. Tak naprawdę o historii mogę powiedzieć tylko tyle. Wynika to z tego, że opowieść jest w mojej opinii najmocniejszym punktem gry. Pomimo tego, że z biegiem czasu możemy przewidzieć kolejne wydarzenia, to jednak klimat oraz tragedia, które poznajemy podczas pobytu w opuszczonym resorcie potrafią mocno chwycić.

Tym, co pomaga w odbiorze The Medium jest „polskość” całej produkcji. Akcja bowiem rozgrywa się w Polsce roku 1999. Okres PRL-u jest już za nami, jednak cały ośrodek Niwa, jest jedną wielką kapsułą czasu, która cofa nas w czasy świetności Polski Ludowej. Monumenty opisujące wizytę pierwszego sekretarza, kartki na żywność, meblościanki, które każdy z nas widział kiedyś w swoim życiu. To wszystko nadaje grze swojskiego klimatu i szczerze nie obraziłbym się gdyby Bloober poszedł w swoich kolejnych projektach właśnie w takie klimaty.

The Medium

Muszę przyznać, że doceniłbym całą „swojskość” produkcji, gdyby nie jeden mały szkopuł. Zazwyczaj opowiadam o kwestiach głosów oraz lokalizacji o wiele później, jednak tutaj jest to temat dla mnie ważny. Otóż cała akcja gry rozgrywa się w naszym Nadwiślańskim kraju, jednak pomimo tego mamy do czynienia z lokalizacją czysto kinową (tylko napisy). Osobiście potrafiłem to przełknąć, ponieważ głosy postaci zostały dobrze odegrane, a sama gra była swoistą reklamą usługi Xbox Game Pass w styczniu, więc priorytet angielskiej wersji językowej ma sens. To, czego natomiast nie mogę zrozumieć, to wybiórcza lokalizacja elementu otoczenia.

The Medium i dualizm lokalizacyjny

Wyobraźcie sobie taką sytuację, jesteście w standardowym polskim mieszkaniu, końca lat 90. Posiadacie kota, i chcecie go nakarmić. Czym prędzej sięgacie po puszkę ze swojsko brzmiąca nazwą „Kocie łakocie”, żeby po tym wygodnie usiąść w fotelu i zacząć czytać lokalną gazetę napisaną w języku angielskim. Niestety ale lokalizacja związana z obiektami jest mocno dziurawa i niektóre elementy są napisane w naszym ojczystym języku, a inne w angielskim. Przez to moim zdaniem spójność mocno kuleje w produkcji i szczerze mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się łatki, która to naprawi (Bloober trzyma za to kciuki, jak i za polski dubbing).

Nim przejdę do rozpływania się nad klimatem oraz oprawą muzyczną, czas jeszcze odhaczyć jeden element, który pewnie będzie dla wielu istotny, jak się w The Medium gra? Otóż mamy tutaj do czynienia z „symulatorem chodzenia” z ambicjami. Przez 8 godzin będziemy zwiedzać realny świat oraz świat duchów w poszukiwaniu informacji na temat naszej przeszłości, jak i tego co wydarzyło się w Niwie. O dziwo twórcy wprowadzili do całości zalążki systemu walki, który mam nadzieję będzie rozwijany w ich późniejszych projektach. Poza tym, rozwiązujemy zagadki, które nie powinny nikomu sprawić trudności. To, co na pewno uznaję za plus, to koncepcja dwóch światów i przeskakiwania między nimi.

Ten aspekt jest oczywiście ściśle zależny od opowieści, jednak to, że wiele zagadek sprytnie korzysta z tej mechaniki zasługuje na plus. Tym, co chyba najbardziej odbiega jakością od całego trzonu rozgrywki są segmenty skradane. W mojej ocenie nie wnoszą one zbyt wiele do całości, a czasami przez stałe kąty kamery, można mieć problemy z odpowiednią oceną sytuacji.

The Medium klimatem stoi

Czas jednak przejść do tego co twórcom wyszło znakomicie, czyli klimatu. Tutaj znowu muszę wrócić do „polskości” o której mówiłem wcześniej. Nadgryziona zębem czasu Niwa jest upiornie hipnotyzująca. Odłażąca farba ze ścian, ślady krwi oraz rozkładu budują niepowtarzalny suspens i człowiek chce zatracać się dalej w spiralę szaleństwa. Poza tym mamy jeszcze świat duchowy. W tym miejscu The Medium pełnym garściami czerpie z twórczości Zdzisława Beksińskiego. Śmierć, rozkład oraz ogólne poczucie bezradności towarzyszy nam za każdym razem kiedy dzielimy świat na dwie części.

Wspomniałem wcześniej o stałych kątach kamery. Tak jak podczas skradania są one mocno uciążliwe, tak podczas eksploracji twórcy świetnie dostosowali wszystkie sceny, żeby móc wyciągnąć z nich jak najwięcej. Tym, co dodatkowo wpływa na klimat, są porozrzucane materiały do zebrania, które jeszcze lepiej budują atmosferę.

Osobiście ogrywałem The Medium na średniej klasy komputerze i w kwestii optymalizacji nie mogę powiedzieć zbyt wiele negatywów. Chyba tylko dwa razy trafiłem na większe glitche podczas zabawy (w tym jeden pod sam koniec gry), a optymalizacja w mojej ocenie została wykonana poprawnie. Co do jakości, to muszę przyznać, że otoczenie w świecie realnym jak i duchowym robią przysłowiową robotę.

Tym co jednak mnie osobiście zauroczyło podczas rozgrywki była ścieżka dźwiękowa. Tutaj wyraz uznania należy kierować w stronę dwóch kompozytorów: Arkadiusza Reikowskiego oraz Akiry Yamaoki. Obaj panowie dostarczyli ścieżkę dźwiękową, która chwyta za gardło w odpowiednich momentach oraz podnosi skutecznie poziom adrenaliny. Jeśli będziecie mieli okazję zagrać w omawianą produkcję, to róbcie to tylko na słuchawkach! Bez tego stracicie bardzo dużo jeśli chodzi o klimat.

Po zobaczeniu napisów końcowych The Medium w głowie pojawiła mi się jedna myśl – „ta gra jest warta polecenia”. Oczywiście sceptycy mogą wam mówić, że jest to tylko symulator chodzenia. W mojej opinii jest to jednak bardzo dobra gra, która klimatem, historią oraz oprawa muzyczną może przyciągnąć na te 8 godzin zabawy. Jeśli więc macie dobry komputer bądź nowego Xboxa, to czym prędzej opłaćcie Xbox Game Pass i dajcie Bloober Team szansę.

The Medium – wszystko co chcesz wiedzieć ale boisz się zapytać

1. Gdzie mogę kupić The Medium?

Grę można ograć dzięki usłudze GamePass, na komputerach osobistych oraz Xboxach Series X/S, a także na Epic Game Store i Steam

2. Czy The Medium to polski Silent Hill?

Nie. Produkcji bliżej do thrilleru psychologicznego z gęstym klimatem i okazjonalnym straszeniem

3. Czy The Medium ma polski dubbing?

Nie!

Mateusz Papis
Mateusz Papis

Od 17 lat zagorzały fan popkultury. Swoją przygodę rozpocząłem od automatu z nieśmiertelnym Tekkenem 3, który sprawił, że bijatyki mają specjalne miejsce w moim sercu. Fan gier, Gundamów, Japonii oraz wszystkiego co nosi znamiona kultury popularnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *