Widać, że Microsoft dopiero się rozgrzewa
Od momentu zapowiedzi Xbox Series X, Microsoft stara się grać z graczami w otwarte karty. Wiemy jaką mocą będzie dysponować nowa konsola giganta z Redmond, oraz to, że tytuły z poprzednich generacji będzie można odpalić na nowym sprzęcie. Oczywiście tym co sprzedaje konsolę są gry, zwłaszcza te ekskluzywne, a ten aspekt w obecnej generacji bardzo umknął Microsoftowi. Pomimo tego jednak firma nie zamierza oddać nowej generacji bez walki. Wczoraj bowiem miała miejsce konferencja Inside Xbox, będąca początkiem serii wydarzeń podczas których Microsoft zamierza zapowiedzieć jakie gry zmierzają na Xbox Series X. Warto więc rzucić okiem jak firma wykorzystała 30-minutową konferencję.
Zaczęło się od krótkiego komunikatu, że wszystkie zaprezentowane gry będą zoptymalizowane pod Xbox Series X. Po tym jakże wymownym komunikacie naszym oczom ukazała się pierwsza produkcja, która ma zamiar wykorzystać moc drzemiącą w nowym sprzęcie Microsoftu. Było nią Bright Memory Infinite czyli produkcja od FYQD Studio, za której sterami stoi tylko jedna osoba – tytułowy FYQD. Produkcja na zaprezentowanym zwiastunie wygląda obłędnie. Widać, że będziemy mieli do czynienia z tytułem, w którym nie tylko będziemy faszerować naszych wrogów ołowiem, ale od czasu do czasu wykorzystamy do walki nasz miecz. Osobiście jestem zainteresowany produkcją, ze względu na dynamiczny gameplay oraz przez hipnotyzujący projekt lokacji.
Następna w kolejce była światowa zapowiedź (ten zwrot pojawiał się podczas konferencji nad wyraz często) nowej produkcji od Codemasters. W tym przypadku padło na Dirt 5, który pozwoli nam się ścigać w wielu zakątkach naszego globu. Jak to bywa w przypadku gier wyścigowych w nasze ręce zostanie oddana szeroka gama pojazdów od klasycznych samochodów rajdowych aż po niemniej kultowe Buggy. Informacją, która według mnie jest szalenie istotna, jest to, że w produkcji pojawi się split-screen do czterech graczy, co jest zawsze mile widziane, ponieważ tytuły umożliwiające nam kanapowe granie są dziś w odwrocie. Jak to bywa w przypadku serii Dirt nie zabranie też trybu kariery i tutaj dowiedzieliśmy się, że podczas zabawy usłyszymy duet znany chyba każdemu fanowi elektronicznej rozrywki czyli Troy’a Baker’a oraz Nolana Northa. Znając dorobek tych panów na pewno nie musimy się martwić o jakość dialogów.
Z kokpitu samochodu w mgnieniu oka zostaliśmy przeniesieni w o wiele bardziej nieprzyjemne klimaty. Mowa tutaj o zaprezentowanym tytule od Ebb Software czyli Scorn. Podczas konferencji mogliśmy zobaczyć tylko zwiastun, który spokojnie można podsumować jednym określeniem – niepokojący. Osobiście jestem zaintrygowany tą produkcją, ponieważ nienaturalne projekty potworów, muzyka mająca w sobie nutkę szaleństwa oraz aura tajemnicy mogą zafundować nam naprawdę interesujący tytuł, który może zaoferować ciarki na plecach.
Bez chwili na oddech zostaliśmy zaatakowani przez kolejną produkcję w postaci Chorus Rise As One. Tytuł od Fishlabs po pierwszym zwiastunie może poszczycić się ślicznym kosmosem oraz wartką akcją, którą będziemy obserwować z pokładu naszego statku. Z ukazanego materiału możemy również wywnioskować, że naszym głównym celem będzie walka z przeciwnikami, a to wszystko przy pomocy naszego kosmicznego wehikułu. Pomimo tego, że sama gra nie wzbudziła we mnie zbyt dużej ekscytacji, to na plus mogę oddać twórcom, że krwiście czerwona lokacja z czarnymi akcentami, w postaci czegoś na wzór skał, od razu przywołała wspomnienia z ogrywania Astral Chain od Platinum Games.
Następnie segment, który pojawił się znikąd i pewnie zainteresował całe 3 osoby w całej Europie. Chodzi oczywiście o Madden 21 od Electronic Arts. Z racji tego, że futbol amerykański nie leży w granicach moich kompetencji, powiem tylko tyle, że produkcja na pierwszym zwiastunie wygląda przyzwoicie, jednak pamiętając prezentacje gier sportowych od EA przy okazji premiery Xbox One, radził bym wstrzymać się z ekscytacją do pierwszych porządnych materiałów z rozgrywki.
Po tym jakże „emocjonującym” przerywniku Microsoft wrócił do bardziej intrygujących produkcji. Mowa bowiem o Vampire The Masquerade Bloodlines 2. Tutaj muszę się przyznać, że z początku byłem przekonany, że jesteśmy świadkami zapowiedzi nowej gry z serii Darkness, przez całkiem klimatyczną muzykę oraz ogólny rys całej zapowiedzi. Kiedy jednak moim oczom ukazały się długie kły, wtapiane w szyje niewinnych, wiedziałem, że mamy do czynienia z nową produkcją od Paradox Interactive. Samo wideo było zrobione w takim stylu, że klimat można było ciąć nożem, co już teraz plasuje Wampirzą Maskaradę bardzo wysoko w moim rankingu produkcji do ogrania w tym roku.
Z racji tego, że podczas wczorajszego Inside Xbox, zapowiedzi gier sypały się jak z rękawa, to od razu po wampirach zostaliśmy przeniesieni na bezludną wyspę. Call of the Sea, wygląda jak typowy „symulatora chodzenia”. W zwiastunie byliśmy przekonywani ogromną tajemnicą, która tylko czeka na rozwiązanie. Tym samym, w moich oczach, tytuł, jeśli chodzi o zainteresowanie, znalazł się na podobnym pułapie jak Chorus Rise As One, czyli dobrze wyglądająca produkcja, która na ten moment nie znajdzie się na mojej liście priorytetowych gier do sprawdzenia.
2020 rok dla wielu jest rokiem Cyberpunka. Tym razem jednak Microsoft nie zaskoczył nas nową prezentacją gry od CD PROJEKT RED, a grą The Ascent. Od pierwszych sekund zwiastuna mogliśmy zobaczyć, że tytuł będzie czerpał garściami z dobrodziejstw gatunku jakim jest cyberpunk, natomiast izometryczna kamera prezentuje się nad wyraz dobrze. Oczywiście tytuł wygląda jakby ktoś wziął Diablo, a broń białą zamienił na różnego rodzaju karabiny bądź strzelby. Pomijając to produkcja na ten moment wypada na tyle interesująco, że zamierzam śledzić baczniej informacje na jej temat.
Czas na swoistą bombę całego pokazu. Kiedy na ekranie pojawił się obraz matki w ciąży, z dziwnie znajomą muzyką w tle byłem względnie zainteresowany. Kiedy jednak całość zaczęła powoli sunąć w dół spirali szaleństwa, to widziałem, że widzę przed sobą grę, która idealnie wpasuję się w moje gusta. Tajemniczą produkcją okazało się The Medium, od krakowskiego Bloober Team. Pomijając atmosferę, gęstą niczym mgła, warto nadmienić, że całość historii będzie się działa w Krakowie (rodzinnym mieście developera). Tym co z miejsca sprawiło, że tytuł sprawdzę jak tylko będzie dostępny (produkcja ma zadebiutować w ramach usługi Xbox Game Pass) jest oprawa muzyczna. Twórcy nawiązali współpracę z legendą ścieżek dźwiękowych do horrów czyli Akirą Yamaoką. Wspomniana wyżej znajoma muzyka nosiła w sobie duże znamiona Silent Hill 1 oraz 2, z naciskiem na drugą produkcję. Dla mnie jako dla fana twórczości tego kompozytora wiadomość o angażu w nowej produkcji jest niczym małe święto.
Kolejnym ciosem, może nie tak miażdżącym ale nadal odczuwalnym była zapowiedź spod szyldu Bandai Namco. W pierwszych sekundach byłem pewien, że Japończycy szykują się do zapowiedzi Code Vein 2, jednak po dłuższej chwili widać było, że mamy do czynienia z zupełnie nowym IP. Scarlet Nexus wygląda jak kolejna gra, gdzie stylistyka anime oraz wartka akcja mają być przepisem na dobrą zabawę. Osobiście nie mam ku temu żadnych zastrzeżeń. Jedyne co wymagam od twórcy, to umieszczenie w produkcji fabuły, która w ciekawy sposób przedstawi nam walkę z tajemniczymi „Others”.
Brakuje wam w obecnej generacji tytułu, gdzie bezkarnie możecie pruć ołowiem do prehistorycznych gadów? Jak widać twórcy Second Extinction Reclaim Earth również odczuwają braki tego rodzaju zabawy, więc postanowili to zmienić. Krótki zwiastun podczas konferencji, bije nas po oczach tabunami dinozaurów i to my będziemy musieli stawić im czoła. Podczas filmu widać, że nie będziemy sami w naszej misji odzyskiwania Ziemi, co może być świetnym pretekstem, do stworzenia niezobowiązującej gry kooperacyjnej, gdzie razem w gronie znajomych będziemy oddawali się eksterminacji, nie do końca wymarłych gadów sprzed wielu milionów lat.
Teraz przechodzimy do momentu, w którym przecierałem oczy ze zdumienia. Moim oczom bowiem ukazał się zwiastun Yakuza: Like a Dragon, co jeszcze kilka lat temu było wręcz nie do pomyślenia. Seria o japońskich gangsterach, przez wiele lat była domeną konsol spod szyldu Sony, jednak ostatnimi czasy marka coraz śmielej zadomawia się też na innych sprzętach. Najnowsza odsłona cyklu będzie również pierwszą w historii, której światowa premierą odbędzie się również na konsolach Microsoftu, co mnie jako fana paradoksalnie cieszy. Dzięki temu więcej graczy będzie mogło zapoznać się z tą świetną marką, a dzięki zmianie bohatera (poczciwy Kiryu Kazuma został odstawiony na boczny tor), może to być idealnym punktem wejścia dla nowych fanów.
Na sam koniec konferencji Microsoft zostawił sobie materiał związany z Assassin’s Creed Valhalla. Od momentu zapowiedzi do mediów trafiały informacje, jakoby podczas Inside Xbox naszym oczom miał ukazać się pierwszy gameplay. Niestety Ubisoft powinno dokładniej zapoznać się z definicją słowa „materiał z rozgrywki”. Podczas niepełnych 2 minut mogliśmy zobaczyć kilka fragmentów, które nosiły na sobie znamiona czegoś, co mogło zostać nagrane podczas rozgrywania misji. Sam zwiastun natomiast prezentował się dobrze, jak na standardy Ubisoftu, dzięki dobremu montażowi, który był urozmaicony świetnie pasującą muzyką. Niestety to, co miało być wielką petardą na zakończenie całej konferencji okazało się ledwie kapiszonem, który nie zjednał sobie fanów wyczekujących porządnego materiału prosto z gry. Sam czułem się lekko zawiedziony, jednak jakość samego wideo, delikatnie osłodziła posmak goryczy.
Jeśli miałbym jakoś podsumować wczorajsze Inside Xbox, mógłbym powiedzieć, że nie była to tak zła konferencja, jak mówią niektórzy. Rzeczywiście zabrakło prawdziwych materiałów prosto z rozgrywki, a większość zwiastunów operowała na scenach nagranych przy pomocy silników danych gier. Pomijając to, otrzymaliśmy zapowiedzi ponad 13 tytułów, z czego większość z nich zapowiada się jako coś, co będzie warte ogrania po premierze. Widać, że Microsoft stara się wyciągnąć błędy ze swoich decyzji, które sprawiły, że start oraz ogólny żywot konsol z rodziny Xbox One można zaliczyć głownie w kategoriach porażki. Osobiście trzymam kciuki za zielonych, ponieważ im większa będzie konkurencja na rynku tym lepiej wyjdą na tym gracze. Teraz pozostaje czekać na kolejne zapowiedzi od firmy z Redmond oraz ruch obozu niebieskich.
P.S. Podczas prezentacji co rusz pojawiał się komunikat o funkcji „Smart Delivery”. Dzięki niej wszystkie gry, które zakupimy na Xbox One, będą mogły zostać odpalone na Xbox Series X bez żadnych dodatkowych opłat. Osobiście uważam, że takie podejście jest jak najbardziej na plus, a możliwe, że sama funkcja zablokuje tworzenie remasterów tanim kosztem, co dla mnie byłoby bardzo dobrą praktyką.
P.S. 2 Jeśli martwicie się o gry od Xbox Game Studios, to możecie spać spokojnie. Już w lipcu ma odbyć się kolejna konferencja na której poznamy jakie tytuły szykują dla nas takie studia jak: Ninja Theory, Obsidian, Double Fine czy 343 Industries.
Dobry i treściwy tekst – jedna z najlepszych analiz w polskim giereczkowie! 😀
Miło mi to słyszeć 😀
[…] czyli Sony oraz Microsoft z miesiąca na miesiąc odsłania coraz więcej. Najpierw mieliśmy Inside Xbox, potem Japończycy dołożyli do pieca swoim pokazem The Future of Gaming, a teraz czas na nową […]